czwartek, 24 września 2015

... pokonać swoje granice


W minioną niedzielę przebiegłam swój pierwszy półmaraton.
I nie będę was oszukiwać, że było cudownie. Bo nie było. Było ciężko, a zwłaszcza po piętnastym kilometrze, kiedy to moje ciało zaczęło strajkować, że dalej nie będzie biec. I choć tętno miałam świetne i wcale nie czułam się źle, to moje nogi nie chciały już dalej współpracować ze mną... A byłam tak blisko mety.

środa, 23 września 2015

... smaki jesieni - powidła ze śliwek

  Przyszła złota i piękna, polska jesień. A co za tym idzie, u mnie w domu przyszedł czas na przetwory między innymi ze śliwek. Jak mam trochę więcej czasu podwijam rękawy, staję w kuchni i zaczynam robić powidła śliwkowe. Tak było i tym razem.
Nie zrobiłam nic wymyślnego. 
Wzięłam 2 kg śliwek pokroiłam i zczęłam dusić na małym ogniu. 
Dodałam takżę około 200 g cukru brązowego. 
I tak smażyłam te śliwki przez prawie trzy dni. 
Kiedy w końcu uzyskałam konsystencję prawdziwych powideł, włożyłam je do słoików i na zimę będą jak znalazł.
Podobno są pyszne - tak inni mówią, bo ja wiem, że robię dobre przetwory ;)

czwartek, 17 września 2015

... królewskie naleśniki czyli mój smak z dzieciństwa

 W moim domu często robiło się naleśniki i ten zwyczaj został u mnie do dziś. Może już nie smażę ich na oleju i nie robię z mąki pszennej. Z niektórych smaków jednak najnormalniej w życiu nie chcę rezygnować. 
Takim smakiem są właśnie naleśniki ze świeżymi jabłkami...
Dlaczego akurat z jabłkami? Ponieważ jabłka zawierają cenne polifenole i antyoksydanty oraz witaminy: A, C, E, B1 i B2. Zawierają cenny błonnik. A co za tym idzie dobrze regulują przemianę materii. Wzmacniają układ immunologiczny. I mogła bym tak książkę napisać o właściwościach jabłek. Dlatego też nie bez powdu jabłko okrzyknięte zostało "królem owoców".
No dobrze, ale koniec z mądrowaniem się:) wracamy do kuchni i przepisu.
 Jak zatem robię takie naleśniki? 

wtorek, 15 września 2015

... mam ochotę "na coś" - czyli znowu obiad w stylu "coś z niczego"

  Często zdarza mi się w kuchi robić "coś z niczego". Cieszy mnie to, że nie boję się eksperymentować, bo dzięki temu powstają nowe przepisy i nowe smaki. Ale zdaża się też tak,że nie raz nie da się tego jeść :) 
No nie oszukujmy się - zawodowym kucharzem to ja nie jestem :)
Ale dania typu " coś z niczego" wychodzą mi całkiem nieźle.
Dzisiaj na obiad miałam pierś z indyka i nie wiedziałam jak ją przyrządzić. 
Rozejrzałam się więc po kuchni i zobaczyłam , że mam jedną cukinię, która tak samotnie leży w koszyku. 
Szkoda żeby się zmarnowała - pomyślałam. A z lodówki wyjęłam tarty ser mozarella.I zaczęłam działać. 

poniedziałek, 14 września 2015

... moja metamorfoza

Ponad rok dojrzewałam do tego aby napisać ten post. To trudne nagle odkryć kawałek swojego prywatnego życia i pokazać się od tej drugiej strony. Wiele osób nie wie, że przez długi okres czasu borykałam się z nadwagą, ba wręcz z otyłością. 
Tyle rzeczy chcę wam npisać,że nie wiem od czego mam zacząć. Może zacznę od początku...
W moim domu nigdy nie zabraniano mi jeść, a zatem pszenica i cukier były na porządku dziennym. Weźmy jednak poprawkę, że 15 lat temu była też inna pszenica, a jedzenie jeszcze nie było tak przetworzone. Nie zmienia to jednak faktu, że jadłam bardzo źle. Poza tym  moja mama piekła pyszne ciasta,które uwielbiałam jeść (do tej pory je piecze). Nigdy nie miałam wielkich problemów z nadwagą (może ważyłam 3-4 kg więcej niż powinnam), aż do momentu jak poszłam do liceum...
To wtedy zaczął się mój tak zwany "koszmar", kiedy to nagle zachorowałam, a lekarze zaczęli pakować we mnie leki. Choroba pojawiła się nagle i wierzyłam, że równie szybko minie. Dlatego przystałam na to, aby po wyjściu ze szpitala brać leki kilka razy dzienie. Wydawało mi się naturalną rzeczą, że kiedy ktoś poważnie choruje to tylko leki mogą pomóc.

czwartek, 10 września 2015

... mój zapach optymizmu - czyli "Eat Me" po godzinach


 Każdy z nas potrzebuje odpoczynku i chwili relaksu. Czyż nie mam racji? Oczywiście, że mam.
Moją mekką odpoczynku od codziennych spraw są góry. To właśnie tam mój mózg totalnie się wyłącza, a czas dla mnie zatrzymuje się w miejscu. Właśnie w górach. 

Na co dzień pracuję z ludźmi i kocham tą pracę. Uwielbiam mieć kontakt z drugim człowiekiem. Przychodzi jednak moment, kiedy zaczynam tęsknić za byciem sam na sam ze sobą.
I ten czas spędzam właśnie w górach. Dlatego też dość często biorę plecak lub rower. Pakuję tyłek do auta i jadę w góry odpocząć.