poniedziałek, 5 grudnia 2016

..."pokochać" insulinooporność


Dziś nie będzie o mnie, nie będzie też o żadnym zdrowym przepisie. Dzisiaj chcę podzielić się z tobą drogi czytelniku historią Eweliny, która cierpi na insuliooporność. 
Tak i jest moją klientką. Prowadzę ją od sierpnia tego roku. Ale na samym początku pragnę zaznaczyć, że do jej sukcesu, nie przyczyniła się sama dieta. Sukces Eweliny to składowa wielu czynników, które pomogły jej zgubić już 17 kg. A to jeszcze nie koniec jak mi sama pisze.
Dzisiaj nie ja będę autorką tekstu lecz Ewelina, którą poprosiłam o napisanie kilku słów. A zatem usiądź wygodnie, żeby nie spaść z krzesła, bo to co przeczytasz będzie wyjątkowe...

"Dostałam zadanie napisać kilka zdań do postu .... ale jak zmieścić się w kilku zdaniach opisując całe swoje życie pełne problemów, diet. Jak opisać w kilku zdaniach wiele miesięcy walki, nauki, motywacji, wytrwałości w dążeniu do lepszej siebie? 
 Dla wielu osób odniosłam sukces ... dla siebie nie, ponieważ jeszcze nie osiągnęłam swojego celu. To jeszcze nie koniec mimo, że już czuję się super i dużo lżej. To miłe uczucie, kiedy znowu zmieścisz się we wszystkie stare sukienki. Ale to miejsce, w którym jestem, to tylko przystanek w drodze do mojej idealnej sylwetki i zdrowia.

 Podziękowania należą się wielu osobom. Bo sama bym nie osiągnęła tego kim się staję. Ale na to, w jakim miejscu jestem nałożyło się wiele zdarzeń, wiele okoliczności i wiele przemyśleń nad własną 'ja'. Dlatego największe pokłony
i podziękowania oddaje Tobie Nina Czarnecka-Pałka. To dzięki Twojej  Strefie Zdrowia Active w ogóle się tam pojawiłam. To dzięki Twojemu serdecznemu podejściu do klienta. To dzięki temu, że nie traktujesz swojej pracy jako obowiązek i codzienność i zauważyłaś mnie, moje problemy.Wysłuchałaś moich rozterek i historii. A co najważniejsze, miałaś pomysł
i pomogłaś jak tylko potrafiłaś. No i poleciłaś pomoc dietetyka. To dzięki Tobie Nina poznałam Iwonę Sokołowską. 

Iwona jesteś kolejną osobą, której powinnam się pokłonić. Zajęłaś się mną kompleksowo i z największym zaangażowaniem. Widać, że kochasz to, co robisz i uwielbiasz pomagać innym.
To właśnie takie miłośniczki otaczają mnie od sierpnia tego roku i jestem szczęśliwa, że trafiłam na takie skarby, bo tych dziewczyn inaczej nie da się nazwać.
 Na początku Iwona była mną dość przerażona... no może nie mną ale moimi wynikami badań, moim stylem życia, moimi dietami i moim wiecznym brakiem czasu – pracą prawie 24 h na dobę. No i pamiętam jej wielkie oczy, które stawały się co raz większe z każdym moim zdaniem. Ale jak to Iwona ... obiecała, że pomoże i nauczy i odchudzi.
I co ? To nie były obiecanki – cacanki 👧.
Iwona - jest niesamowita.Opieprzyła nie raz i klepała po ramieniu jak była potrzeba. Ale to, co mi przekazała, jak wiele nauczyła i ile pomogła wiem tylko ja, a inni widzą efekty.
Lubię wylewać moje myśli na klawiaturę
i też tak Iwonę zalewam pytaniami, rozterkami, złością na wagę ale też
i sukcesami. Bo dzięki niej właśnie prawie cały czas osiągam sukcesy. Iwona jest kimś w postaci takiego Anioła Stróża, gdzieś w przestrzeni wirtualnego świata.
Pilnuje srogim okiem ale ona jak dobrze rozumie wszystkie problemy i jak dobrze wie w jaki sposób pomóc, żeby wyjść z opresji. I jej bezinteresowna pomoc w niektórych sprawach dotyczących mnie pośrednio jest nieoceniona. Moja walka o lepsze jutro, to w sumie nie walka i jak najbardziej nie dieta. Dieta kojarzy mi się z odchudzaniem i z czymś na chwilę bo tak zawsze traktowałam diety.
Teraz uczę się swojej kochanej insulinoodporności – tak ! – ją trzeba pokochać i zrozumieć, jak partnera życiowego – inaczej się nie da. Jest wredna i czasem daje w kość, wkurza i wymaga wiele wyrzeczeń jak to w życiu codziennym w małżeństwie. Ale dzięki wspólnemu zrozumieniu i ustępstwom da się przeżyć w tym związku. Tylko, że ten związek jest chory, bo ona mnie kocha na zabój i do końca życia, a ja muszę zrozumieć, wybaczyć i ustąpić. Ha ha ha, ale też czasem po cichaczu z ukrycia podkręcić jej śrubkę. Dzięki Iwonie nauczyłam się jak sobie z nią poradzić, co jeść, czego nie ruszać, a na co nawet nie patrzeć.
Natomiast
dzięki Strefie Zdrowia u Niny mam możliwość wyładowania złości na swój związek i przy okazji spalenia małego co nie co. 

Wiem i mówię z głową uniesioną do góry – można ! da się ! Trzeba tylko trafić na odpowiedni moment i odpowiednie osoby. Ale przede wszystkim wewnętrznie zrozumieć, że to nie dieta, a choroba i zmiany są na zawsze, na całe życie. Staram się jak mogę osiągnąć plan ale bez spinania. Po prostu nie jem tego, czego nie mogę. Ale jestem tylko człowiekiem i dość zadziorną stroną w związku, to czasem zdarzają się wpadki. Mimo tego jakoś się dogaduję z moją insulinoopornością.
I tak właśnie wyszło kilka zdań..
Dziękuje Wam z całego serducha dziewczyny za to, że jesteście i pomogłyście – ba! – pomagacie cały czas jak tylko możecie
( Iwona i Nina 💗 ).   
A Ty drogi czytelniku trzymaj kciuki za moją wytrwałość, dalszą walkę i motywuj do dalszego działania. 
Mam nadzieję, że pomogę również Tobie i zmotywuję Cię do działania, bo skoro ja dałam radę to Ty też możesz.
A wiesz, jak miło się słyszy – łał ale schudłaś, ale ślicznie wyglądasz. Dasz
radę, nawet w durnym związku z insulinoodpornością albo inną cholerą ;). Pozdrawiam Ewelina."

2 komentarze: