poniedziałek, 16 maja 2016

...samo się nie zrobi




Podobno najtrudniej jest zacząć. Tak, to prawda. Początki trenowania nigdy nie są łatwe. Nawet dla mnie. Ale jest to fascynujące, że każdy z nas kiedyś coś zaczynał. I tak też jest ze mną. Właśnie w zeszłym tygodniu rozpoczęłam swoje treningi, które mają przygotować mnie do marartonu górskiego. Pieczę nad tą grupą treningów powierzyłam Marcie, która przygotuje mnie od strony biegowej i wytrzymałościowej. Zadba o moją zwinność na treningach oraz zbuduje większą stabiliację w ciele,a jest nad czym pracować. Marta Malec jest bardzo dobrym trenenrem personalnym, z którym można szybko złapać nić porozumienia. Poza tym to profesjonalistka i praca z nią to czysta męka pod górę ;)  Ale ile radości  będzie jak już wejdziemy na ten szczyt !!!

Oczywiście Marta nie prowadzi mnie za rękę na każdym treningu (bo tego nie potrzebuję) ale gdzieś się pojawia w najbardziej odpowiednich momentach, kiedy nie mam już siły lub motywacji do pracy. Ja też jestem człowiekiem, a nie maszyną
i też mogę mieć gorszy dzień. Treningi ułożone przez Martę są wymagające i dają mi dużo radości. Cieszę się , że mogę z nią pracować. Obiecała mi nawet, że pojedzie ze mną na maraton do Korbielowa, a więc będzie mnie miał kto ściągać z mety ;)
Przez pierwsze 6 tygodni nie będę próżnowała. Treningi mam rozpisane na trzy dni.
W każdy dzień robię inny zestaw ćwiczeń. Ułożyłam sobie treningi Martą na poniedziałek, środę i piątek. Oczywiście to nie wszystko co robię w tygodniu.
I nie tylko Marta mnie ciśnie :)
Ale o tym już niebawem...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz