Po kilkumiesięcznym, intensywnym okresie w końcu mogę odetchnąć pełną piersią i powiedzieć, że kolejny cel zakończyłam sukcesem. Bo przecież marzenia są po to aby je realizować.
I kiedy wszyscy w miniony weekend czerpali radość z pięknej pogody wyjeżdżając poza miasto, ja zaszyłam się w mojej słonecznej kuchni aby móc w końcu pobyć wśród moich przepisów, garnków i przypraw. Bo właśnie tak odpoczywam w kuchni.
A podczas sobotniego odpoczynku powstała kolejna wersja naleśników z amarantusa, truskawek i banana. Bo pewnie jak się już domyśliliście naleśniki ubóstwiam w każdej postaci...
A w takie upały idealnie smakują na zimno.
A w takie upały idealnie smakują na zimno.
Składniki na ciasto:
- sklanka amarantusa
- 2 jaja
- 2 łyżeczki ksylitolu
- szklanka mleka sojowego
- 2 łyżki oleju ryżowego
- 4-5 łyżek stołowych mąki jaglanej
Kiedy ciasto już wyrobiłam rozlałam do dwóch misek:
- W pierwszej misce dosypałam 3 łyżki siemienia lnianego i wkroiłam banana.
- W drugiej misce wkroiłam truskawki.
I tak oto poswatały dwa różne smaki naleśników - bananowy
i truskawkowy. Przy pieczeniu musicie uważać
ponieważ truskawki pod wpływem ciepła puszczają sok i duży naleśnik się
rozpada. Proponuję Wam żebyście zrobili małe placuszki, które po
wystygnięciu będą świetną potrawą na zimno. Szybka potrawa dla zapracowanych. Nie trzeba spędzać dużo czasu w kuchni.
Zatem smacznego Wam życzę i pamiętajcie aby pić dużo wody w te upały :)
Jadłam już naleśniki z bananami w środku, ale nie wpadłam jakoś na to, żeby wkroić truskawek! Za to w weekend też smażyłam naleśniki na mleku owsianym, a na talerzu już posmarowałam je Nutellą i położyłam truskawki. NIEBO W GĘBIE! :))
OdpowiedzUsuń