środa, 30 listopada 2016

... niezniszczlna

Wielu z was zna mnie przede wszystkim jako uśmiechniętą i pełną optymizmu kobietę. I mało kto widział mnie smutną lub zapłakaną. Sokołowska płacze? Ale jak to ? Przecież ona jest niezniszczalna. 
Otóż nie jestem.
Jako człowiek mam prawo na gorsze dni, na łzy, na bezsilność i tupanie nogami.
Jak w życiu każdego - ja również mam wzloty i upadki. To normalne.
Nie wstydzę się tego, że nie jestem idealna. Za to jestem prawdziwa i w stu procentach sobą. Bo w innym przypadku nie mogła bym robić tego, co robię. A robię to dobrze i z ogromną pasją.


Często się mnie pytasz skąd biorę ten optymizm i uśmiech. A ja nie umiem odpowiedzi na to pytanie, bo nie wiem - może jestem na baterie słoneczne i słońce mnie ładuje.
A może to właśnie klienci, z którymi pracuję są dla mnie taką energią do pracy?  Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, ponieważ lubię siebie za to kim jestem i nie mam zamiaru tego zmieniać.

Ale w każdej pracy, również w mojej przychodzą takie momenty, w których człowiek już nie ma siły. Wtedy właśnie trzeba wiedzieć jak sobie z nimi radzić, ponieważ płacz i załamywanie się nic tu nie da. Traci się tylko czas i energię.
Szczerze mówiąc w takich chwilach wolę położyć się spać żeby się uspokoić. Po takiej drzemce od razu lepiej się myśli. 
I choć nadmiar moich obowiązków i zadań, które wzięłam na siebie zaczyna mnie przytłaczać, to wierzę, że znajdę rozwiązanie z tej sytuacji. Bo nie zakładam innego scenariusza.
Odkąd zostawiłam pracę na etat, czas poświęcam na zupełnie inne rzeczy. Ale ciągle jestem dietetykiem i trenerem. Doszedł jeszcze mi sklep internetowy oraz praca na uczelni wyższej. Sporo godzin spędzam przed komputerem, pisząc teksty, materiały. Na ścianach mam przyklejone kartki z pomysłami. A przy łóżku leży notes i długopis, ponieważ zdarza mi się obudzić w nocy z nowym pomysłem. Trzeba go wtedy zapisać żeby rano móc na spokojnie przemyśleć wszystko
To ciągłe myślenie też potrafi wykończyć człowieka. I mój organizm mi systematycznie o tym przypomina. Dlatego też  powoli zaleczam stare kontuzje
, które wracają do mnie jak bumerang - mam ich serdecznie dość. Niestety moje przygotowania do maratonu górskiego nie pomagają mi w powrocie do formy. Tak samo powadzenie zajęć fitness obciąża moje ciało, które powinno odpocząć. No cóż, taki zawód sobie wybrałam. Jestem tego świadoma. I staram się dbać o siebie jak tylko mogę.
Wczoraj usiadłam na łóżku, wzięłam kalendarz i na spokojnie zrobiłam rachunek zysków i strat.
I wiesz co? Moje podsumowanie było takie - muszę zwolnić, koniec kropka.  Kolejnym wnioskiem było to, że moja praca zabrała mi praktycznie cały czas prywatny. Przecież zrezygnowałam z etatu po to żeby mieć więcej tego czasu - i gdzie on jest? JA się pytam gdzie?
Ostatnio spałam 10 godzin i jak się okazało nie wystarczająco dużo żeby się odpowiednio zregenerować. 
Zatem widzisz, że nie zawsze jestem uśmiechnięta.
Jak każdy mam gorsze momenty. Ale nie skupiam się na nich, lecz nad ich rozwiązaniami, ponieważ one są najistotniejsze.
I pewnie teraz pojawia się pytanie - jak zatem sobie radzę w trudnych i stresowych sytuacjach?

Staram się jak mogę:
    o
  • Nie oglądam telewizji - bo najnormalniej w świecie nie mam telewizora w domu. W zupełności wystarcza mi internet. Poza tym staram się sortować wiadomości aby unikać sytuacji stresogennych ;)
  • Joga - to jest ten czas, kiedy jestem sama dla siebie i odpoczywa moja głowa
  • Bieganie - na pewno mnie odstresowuje i choć dużo myślę biegając, to z pewnością są to kreatywne myśli.
  • Jednak największą moją wartością dodaną są GÓRY. To właśnie pobyt w górach jest dla mnie lekiem na całe zło. Jest dawką pozytywnej energii. Tylko w górach czuję się jak w domu i tylko tam czuję, że mogę osiągnąć wszystko. I choć mój zawód potrzebuje miasta, to dążę w kierunku, aby zminimalizować obowiązek pobytu w mieście na rzecz wypraw w góry.
Dlatego warto znaleźć w swoim życiu takie miejsce, gdzie czujesz się szczęśliwym człowiekiem i dążyć do tego aby jak najczęściej móc przebywać właśnie tam. Warto również otaczać się ludźmi z pozytywną energią. Najważniejsze jednak jest to, aby swoją uwagę skupić nad rozwiązaniami, a nie nad samym problemem. Ponieważ skupianie się nad negatywnymi emocjami, nie przyniesie nic dobrego. A wręcz przeciwnie, może pogorszyć sytuację. Poza tym pamiętaj - jeśli nie masz na coś wpływu, to po co tracić cenną energię na to i się denerwować. Skup się lepiej na tym co jest zależne w dużej mierze właśnie od Ciebie.
Zastanów się zatem, co chcesz osiągnąć i do tego zacznij dążyć.
Konsekwentnie
i wytrwale.
A zobaczysz, że wokół Ciebie zaczną pojawiać się życzliwi ludzie, a sytuacje same będą nakręcać dobry tor spraw
To działa - serio, serio :)
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz