Wspominałam wam jakiś czas temu, że postawiłam sobie kolejny cel (tym razem sportowy), który pojawił się całkiem przypadkiem w mojej głowie i okazał się świetną inwestycją w mój wolny czas.
Długo myślałam, czy warto rzucać się na głęgoką wodę, czy dam radę? Rozważałam za i przeciw. Ale przecież nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała. Prawda ? No i takim sposobem podjęłam swój bieg po maraton górski...
W między czasie biegnę 21 km (Rymanów Zdrój-czerwiec) i 34 km (Szczyrk-lipiec)
Te biegi chcę potraktować czysto treningowo, a za razem rekreacyjnie żeby trochę pozachwycać się górami. A co, przecież mogę !!!
I wiecie co, już się nie mogę doczekać jak stanę w na starcie...
Zanim jednak nadejdzie czerwiec, lipiec, a potem wrzesień - mam zamiar przygtowywać się do biegu. Od początku maja zaczęłam przygotowania.
Poprosiłam o pomoc dwóch bardzo dobrych trenerów, którzy zgodzili się pomóc mi w poprawie siły biegowej, zwinności oraz budowania stabilizacji i siły mięśniowej. O moje plany treningowe martwią się oni, a ja grzecznie pracuję nad ich realizowaniem
Obydwoje robią kawał dobrej roboty - o treningach też napiszę niebawem.
Postawiłam sobie dość wysoko poprzeczkę ponieważ oprócz zajęć fitness, które prowadzę 5 dni w tygodniu, dołożyłam również swoje indywidualne treningi (5 razy w tygodniu)
No i jeszcze raz w tygodniu odwiedzam fizjoterapeutę - człowieka czarodzieja !!!! Kolejna niesamowita osoba, która bardzo mi pomaga.
O dietę dbam ja :) - ale to opiszę innym razem
Do marartonu zostało mi jeszcze trzy miesiące i jest co robić, pniewż zobaczyłam gdzie mam braki nad, którymi koniecznie trzeba popracować. Bo tak jak 20 km jestem w stanie przebiec bez problemu, to 30 km i więcej już tak bezproblemowo może nie pójść.
A zatem do biegu, gotowi, start !!!!
Podziwiam! Drugi rok obiecuję sobie, że wezmę w końcu udział w biegu na jakiś krótszy dystans i potem rezygnuję,a tu maraton i w dodatku w górach! Szasun :)
OdpowiedzUsuńBieganie po płaskim i po asfalcie nie sprawiało mi radości i było najnormalnie w świeci NUDNE. Alw w górach jest inaczej :) ja osobiście i etraktuje tego jako zawody :) w górach dla mnie, to jest pewnego rodzaju próba charakteru. Polecam :)
UsuńTrzymaj kciuki żeby się udało